Rozdział 5
Potrząsnęłam głową z przerażeniem. Co ja narobiłam? Co ja najlepszego narobiłam? - Ale ja mam dla ciebie pewną propozycję - odparł mój oprawca. - Na legalu wyjdziesz ze szpitala i zabiorę cię ze sobą i dam spokój twojemu mężowi i młodej. Albo przekaże moim ludziom żeby skończyli z twoimi najbliższymi. W oczach stanęły mi łzy. To oczywiste na co się zdecydowałam. - Idę z tobą - szepnęłam kładąc dłonie na brzuchu. - Grzeczna dziewczynka - powiedział i widząc w jakim jestem stanie uwolnił mnie i zaprowadził do auta. Chwilę później jego samochód mknął po ogarniętej nocą szosie. Część 7 ...