Rozdział 15


*Gwen*

- Co ty tu robisz? - spytał Harry swojego młodszego brata.
- Stoje. - Matt uśmiechnął się pod nosem.
Zaśmiałam się pod nosem.
- Po co przyszedłeś? Śledzisz dla Tony'ego?
- Ciebie też miło widać braciszku. - prychnął mój przyjaciel. - Tak się składa że ocalałem w tych beznadziejnych igrzyskach, a i tak oskarżasz mnie o szpiegostwo. To wina Lacey, że tak długo mnie nie było. Po za tym pochwaliłeś się swojej żonie, że masz nową prace?
Oboje z Harrym, zdębieliśmy.
- Skąd wiesz? - mój mąż zmierzył brata uważnym spojrzeniem.
- Lacey.
Starszy ze Strepów westchnął.
- Co to za praca? - spojrzałam mu prosto w oczy. - Mam się zacząć bać?
- Jestem głównym strategiem i dowódcą oporu.
- Oporu? - spytałam ze zdziwieniem. - Przecież dyktatura się już skończyła.
- Może i tak, ale trzeba złapać jeszcze pozostałych ludzi prezydenta.
- A jak ci się coś stanie? Jesteśmy dzień po ślubie. Nie chce zostać wdową.
- Nie zostaniesz. Centrum dowodzenia będzie, tu w domu.
- Centrum dowodzenia? - spytałam zszokowana.
- Chce być przy tobie.
Odróciłam się w kierunku wieszaka i zdjęłam z niego kurtkę.
- Obraziłaś się? - spytał mój małżonek.
- Nie, muszę się przewietrzyć.

⭐  ⭐  ⭐

- Tu jesteś. - usłyszałam za plecami. - Długo cię nie było.
- Wiem. - obróciłam się przodem do Matta. - Harry w domu?
- Praca. - wyszeptał mój przyjaciel. - To dlatego wyszedłaś?
Skinęłam głową.
- Kiedyś przejawiał zatracenie Oporem. Boje się, co będzie teraz. Niby będzie w domu, a jednak, tak jakby go nie było.
Szatyn spojrzał na mnie, ze współczuciem.
- Dasz radę.
- Obawiam się że nie. - po moim policzku spłynęła łza.
- Pomoge ci. - Matt przytulił mnie do siebie. - Już nigdy cię nie zostawie.

Po powrocie do domu, zdębiałam stając w drzwiach salonu.
Albo raczej nie.
Coś co kiedyś przypominało salon, teraz było centrum dowodzenia.
Zniknęły nawet nasze wspólne zdjęcia.
Szybko wyszłam, tak by mnie Harry nie zauważył i pobiegłam do łazienki.
Wyjęłam żyletkę i...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żyletka? Nie, dziękuję.

Rozdział 21 (Ostatni)

Rozdział 8