Rozdział 18
- Jesteś tego pewna? - Matt spytał mnie po raz setny. - Rozwód? I to po tak krótkim czasie?
- Zbyt długo zwlekałam Matty.
Chłopak wpatrywał się we mnie niepewnie.
Po chwili milczenia powiedział.
- To przez nasz pocałunek?
- Wy się całowaliście? - niemal natychmiast, odezwał się Harry wchodząc do salonu.
Podskoczyłam ze strachu.
- Co ty tu robisz?
- Stoję. - odparł beznamiętnym tonem. - To kiedy ten rozwód?
*6 miesięcy później*
- No i już. Gotowe. - odparł szatyn z mnóstwem tatuaży na rękach.
Z uśmiechem na twarzy popatrzyłam na swoją rękę.
Widniał na niej gąszcz róż.
Mój pierwszy tatuaż.
- Dziękuje kochanie. - to powiedziawszy, czule pocałowałam mojego tatuażyste.
Ja i Marcus poznaliśmy się pół roku temu.
Był moim adwokatem na rozprawię rozwodowej z Harrym.
Szybko poszło.
Z początku nie zwracałam na niego uwagi, ponieważ nadal zależało mi na Matt`cie.
Jednak chłopak, postanowił pozostać wierny swojemu bratu.
Nie winiłam go za to.
Wręcz przeciwnie.
Kim byłam, by rozbijać ich braterską więź?
Nikim ważnym.
Wracając do Marcusa, wystarczyło ponowne, acz przypadkowe spotkanie by przypaść sobie do gustu.
Stojąc tak w salonie tatuażu i przytulając się do swojego chłopaka, nie zauważyłam, gdy ktoś wszedł.
- Nie chce przeszkadzać gołąbeczki, ale jest sprawa. - na dźwięk TEGO głosu oderwałam się natychmiast od mojego ukochanego i odwróciłam.
Przede mną stał Tony.
- Co ty tu robisz? - spytałam zszokowana.
- Nie widać? Stoję.
- Kreatywna odpowiedź. - prychnął Marc. - Kim jesteś?
- Nie chwaliłaś się, że masz rodzeństwo? - zapytał mnie, z udawanym smutkiem Clark.
- To ty masz brata? - wzruszyłam ramionami.
- Nie czekaj na mnie. Wrócę późno. - to powiedziawszy Harrisonowi, poszedłam za moim bratem.
- Co się stało? - spytałam z lekka poddenerwowana jego wizytom.
- Kumple ojca, mają na muszce Harrego.
Zamarłam.
- Jak to? Znowu oni? - sapnęłam.
- Jak widać.
Mój brat, ku zaskoczeniu wszystkich wtajemniczonych, zaczął działać na dwa fronty, przez co nie jednokrotnie uratował ludziom tyłek i życie.
- Nadal Ci na nim zależy? - spytał Tony niespodziewanie.
- Na kim? - byłam zdezorientowana.
- Na panu H.
Prychnęłam.
- Nie wiedziałam, że wolisz chłopców.
Mój brat, wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
- Trzymajcie mnie. Brata nie oszukasz. - nagle spoważniał. - Serio. Widziałem twoją reakcję na jego imię.
- Chyba śnisz. - powiedziałam z lekkim wachaniem. - Harry to już zamknięty rozdział.
Tak bardzo się myliłam...
Komentarze
Prześlij komentarz