Rozdział 13
Lacey
- Nadal, nie mogę uwierzyć, że stoisz tu przede mną. - powiedział Jayson, uważnie się we mnie wpatrując. - Jednak, dlaczego mi to zrobiłaś?
Spojrzał na mnie uważnie.
- Mi, Gwen i dzieciom.
- Musiałam pokonać własne dziecko. - odparłam.
- Prawie pokonałaś organizm Gwen. - spojrzał na mnie, z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Wzdrygnęłam się na te słowa.
- Musiałam pokonać Tony'ego. Był nieobliczalny. A ten bandzior z magazynu, ob musiał trafić do więzienia. Gdy nie patrzył na mnie, zwaliłam się z krzesła jak najciszej umiałam i szpikulcem przeciełam liny, podstawiając na krześle, zabarwiona kukłę w moich ciuchach. Twarz była w cieniu. Wiedziałam, że będzie się napawał bólem Gwen i nie będzie patrzeć w moją stronę. Potem zabrałam kukłę.
- A co to ma wszystko, do twojego syna? - spojrzał twardo na mnie.
- Chciałam wydusić, z niego wrażliwą stronę, swoją śmiercią i udało się. Jest w więzieniu.
- Ale wcześniej, chciał siostrzanej przysługi od Gwen i chciał zabić Harrego.
- Wiem.
★ ★ ★
Gwen
- Co porabiasz? - spytał, obejmując mnie od tyłu mój mąż.
- Próbuje zrozumieć.
- Co zrozumieć?
Westchęłam.
- Jakim cudem, matka żyję. Przecież była nieprzytomna. Widzieliście ją.
- Nie cały czas.
- Jak to? - obróciłam się gwałtownie.
- Ktoś odciągnął mnie do tyłu.
- To ja. - do pokoju wszedła moja mama. - Wszystko było zaplanowane.
Wydawało mi się, że wybaczyłam matce.
Ale nie.
- Jak mogłaś mi to zrobić? - wybuchłam. - To wszystko. Wiesz co ja przeżywałam? A Jayson?
- Okoliczności tego wymagały. - odparła spokojnie brunetka.
- Okoliczności. - prychnęłam. - Wiesz jaką mam psychikę. A pomimo, to zrobiłaś. Chciałam się zabić. Nie mam już matki.
- Gwenny... - Lacey zaczęła, ale jej przerwałam.
- Nie ma pani prawa tak do mnie mówić. Tylko mój mąż i mama Ort.
- Nadal, nie mogę uwierzyć, że stoisz tu przede mną. - powiedział Jayson, uważnie się we mnie wpatrując. - Jednak, dlaczego mi to zrobiłaś?
Spojrzał na mnie uważnie.
- Mi, Gwen i dzieciom.
- Musiałam pokonać własne dziecko. - odparłam.
- Prawie pokonałaś organizm Gwen. - spojrzał na mnie, z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Wzdrygnęłam się na te słowa.
- Musiałam pokonać Tony'ego. Był nieobliczalny. A ten bandzior z magazynu, ob musiał trafić do więzienia. Gdy nie patrzył na mnie, zwaliłam się z krzesła jak najciszej umiałam i szpikulcem przeciełam liny, podstawiając na krześle, zabarwiona kukłę w moich ciuchach. Twarz była w cieniu. Wiedziałam, że będzie się napawał bólem Gwen i nie będzie patrzeć w moją stronę. Potem zabrałam kukłę.
- A co to ma wszystko, do twojego syna? - spojrzał twardo na mnie.
- Chciałam wydusić, z niego wrażliwą stronę, swoją śmiercią i udało się. Jest w więzieniu.
- Ale wcześniej, chciał siostrzanej przysługi od Gwen i chciał zabić Harrego.
- Wiem.
★ ★ ★
Gwen
- Co porabiasz? - spytał, obejmując mnie od tyłu mój mąż.
- Próbuje zrozumieć.
- Co zrozumieć?
Westchęłam.
- Jakim cudem, matka żyję. Przecież była nieprzytomna. Widzieliście ją.
- Nie cały czas.
- Jak to? - obróciłam się gwałtownie.
- Ktoś odciągnął mnie do tyłu.
- To ja. - do pokoju wszedła moja mama. - Wszystko było zaplanowane.
Wydawało mi się, że wybaczyłam matce.
Ale nie.
- Jak mogłaś mi to zrobić? - wybuchłam. - To wszystko. Wiesz co ja przeżywałam? A Jayson?
- Okoliczności tego wymagały. - odparła spokojnie brunetka.
- Okoliczności. - prychnęłam. - Wiesz jaką mam psychikę. A pomimo, to zrobiłaś. Chciałam się zabić. Nie mam już matki.
- Gwenny... - Lacey zaczęła, ale jej przerwałam.
- Nie ma pani prawa tak do mnie mówić. Tylko mój mąż i mama Ort.
Komentarze
Prześlij komentarz