Posty

Rozdział 16

Obraz
Wyjęłam żyletkę i... Natychmiast opuściłam ją na ziemię. Co ja robię? Westchnęłam ciężko i podniosłam ją z podłogi, po czym schowałam ją do szuflady. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wyszedłam z łazienki. Zrobiłam drugie podejście wejścia do salonu tego dnia. Odsunęłam drzwi i osłupiałam. Znowu. Na ścianie wyświetlała się z mapą, na której świecił się na czerwono jakiś punkt, a Harry rozmawiał przez telefon. - Właśnie wysłałem tam kilkoro ludzi. Tak, są już na pozycjach. Zaraz dorwiemy tego drania. Co u Gwen? To nie jest teraz istotne. Macie go? Reszty już nie usłyszałam. Wybiegłam stamtąd jak najszybciej. Byłam wściekła. Nie istotne? Jakim prawem? Postanowiłam sobie udowodnić, że przesadzam. Wróciłam do wejścia do salonu. Mój mąż nadal rozmawiał przez telefon. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię. Podskoczyłam ze strachu. - Spokojnie nerwusku. - powiedział Matt. - Ciii... - szepnęłam, chcąc by Harry nas nie zauważył. - Siedź cicho Matty i słuchaj. - I jak idzi...

Żyletka? Nie, dziękuję.

Obraz
Kochani. W poprzednim rozdziale, wprowadziłam motyw żyletki. Chciałabym zaznaczyć, że osobiście nie jestem za cięciem się i tego nie propaguję. W mojej opinii, jest to bezsensowne okaleczanie się, które robi nam niepotrzebne ślady na skórze. Popłynie krew i co? Problem zniknie? Zmniejszy to fizyczne cierpienie? Nie. Tylko je pogłębi. Jeszcze nie wiem gdzie żyletka Gwen wyląduje, ale wiedzcie że nie jestem za tymi metodami.

Rozdział 15

Obraz
*Gwen* - Co ty tu robisz? - spytał Harry swojego młodszego brata. - Stoje. - Matt uśmiechnął się pod nosem. Zaśmiałam się pod nosem. - Po co przyszedłeś? Śledzisz dla Tony'ego? - Ciebie też miło widać braciszku. - prychnął mój przyjaciel. - Tak się składa że ocalałem w tych beznadziejnych igrzyskach, a i tak oskarżasz mnie o szpiegostwo. To wina Lacey, że tak długo mnie nie było. Po za tym pochwaliłeś się swojej żonie, że masz nową prace? Oboje z Harrym, zdębieliśmy. - Skąd wiesz? - mój mąż zmierzył brata uważnym spojrzeniem. - Lacey. Starszy ze Strepów westchnął. - Co to za praca? - spojrzałam mu prosto w oczy. - Mam się zacząć bać? - Jestem głównym strategiem i dowódcą oporu. - Oporu? - spytałam ze zdziwieniem. - Przecież dyktatura się już skończyła. - Może i tak, ale trzeba złapać jeszcze pozostałych ludzi prezydenta. - A jak ci się coś stanie? Jesteśmy dzień po ślubie. Nie chce zostać wdową. - Nie zostaniesz. Centrum dowodzenia będzie, tu w domu. - Centrum d...

Rozdział 14

Obraz
Tony - Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. - Ja też nie. - brunetka wzruszyła ramionami. - Ale musiałam przyjść. Coś było nie tak. Jej postawa to zdradzała. - Co jest? - spojrzałem jej prosto w oczy. - Nie wiem, od czego zacząć. - zaczęła sobie nerwowo kręcić loka na pasemku. - Najlepiej od początku. - posłałem jej pokrzepiający uśmiech. Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną moim gestem. - Tak więc? - Tak na początek. Co wiesz o Lacey. Popatrzyłem na moją siostrę, zaskoczony. - Tym się tak stresowałaś? - zacząłem się śmiać. Gwen, po patrzyła na mnie z wyrzutem. - To ważne. W moment spoważniałem. - Dobrze. Tak więc, Lacey Clark, lat 40, jest, agentką rządową, dosyć cenioną. Opatentowała serum, po którym człowiek wygląda na martwego , nie ma pulsu i te sprawy, a tak naprawdę żyje. Ponoć uratowała kilka osób podczas Igrzysk Niewolników. Głoszą plotki, że większość uczestników, miała w swojej kieszeni. Ej, co ci jest? Gwenny zaczęła trzęść się jak osika. - Wszystko w p...

Rozdział 13

Obraz
Lacey - Nadal, nie mogę uwierzyć, że stoisz tu przede mną. - powiedział Jayson, uważnie się we mnie wpatrując. - Jednak, dlaczego mi to zrobiłaś? Spojrzał na mnie uważnie. - Mi, Gwen i dzieciom. - Musiałam pokonać własne dziecko. - odparłam. - Prawie pokonałaś organizm Gwen. - spojrzał na mnie, z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Wzdrygnęłam się na te słowa. - Musiałam pokonać Tony'ego. Był nieobliczalny. A ten bandzior z magazynu, ob musiał trafić do więzienia. Gdy nie patrzył na mnie, zwaliłam się z krzesła jak najciszej umiałam i szpikulcem przeciełam liny, podstawiając na krześle, zabarwiona kukłę w moich ciuchach. Twarz była w cieniu. Wiedziałam, że będzie się napawał bólem Gwen i nie będzie patrzeć w moją stronę. Potem zabrałam kukłę. - A co to ma wszystko, do twojego syna? - spojrzał twardo na mnie. - Chciałam wydusić, z niego wrażliwą stronę, swoją śmiercią i udało się. Jest w więzieniu. - Ale wcześniej, chciał siostrzanej przysługi od Gwen i chciał zabić Harrego....

★ Rozdział 12 ★

Obraz
Wreszcie nastał ten dzień. Spoglądałam w lustro z lekkim uśmiechem, patrząc na swoje kasztanowe włosy. Mój stary kolor. Lada moment, przyjdą dziewczyny, aby mnie uszykować. I oto jak na zawołanie, do pokoju wpadły dwie najważniejsze osoby, w moim życiu. Moja siostra i Harry. Vanessa zgromiła Harrego wzrokiem. - Już się napatrzyłeś? Może i ja, nie będę miała okazji, ale ty na pewno masz całe życie, by się na nią gapić. Harry spojrzał na nią wymownie, po czym poszedł. Zaśmiałam się pod nosem. - Nigdy mu nie odpuścisz, co? - Nie. - założyła ręce na biodra. - Madeleine się spóźni. Będzie dopiero na ślubie. ★  ★  ★ Po trzech godzinach męki, siedziałam na fotelu z wałkami na głowie i lekkim makijażem. - Długo jeszcze? - jęknełam, niczym małe dziecko. - Jak będziesz marudzić, owszem. - moja siostra była nie ugięta. Już do końca całego tego zamieszania, się nie odzywałam. No prawie... Bo pękł, szew od sukienki. Na tyłku. Nie mamy, żadnej dodatkowej sukienki, pra...

Czas na powrót i...

Obraz
Do załogi bohaterów wróci... Lacey. Pierwotnie została uśmiercona, ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie wykombinowała. Jakim cudem przeżyła strzał w serce, w 16 rozdziale w 1 części? A kto powiedział, że Gwen wtedy trafiła? Tego dowiecie się w 13 rozdziale. Tak mniej więcej wyobrażam sobie Lacey